Donald Trump nowym prezydentem USA: konsekwencje ekonomiczne dla USA i Polski

Czterdzieste piąte wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych wygrał Donald Trump, zdobywając 289 głosów elektorskich. Dla wielu te wyniki są ogromnym zaskoczeniem, bo prawie nikt nie spodziewał się tak zdecydowanego zwycięstwa.

FiC_49_28.jpg

Amerykanie postawili na nowego gracza sceny politycznej, rezygnując tym samym z doświadczonego i znanego polityka, jakim jest Hillary Clinton. Jednak wraz ze zwycięstwem Republikanina pojawiły się spekulacje i obawy związane z nowym kierunkiem polityki Stanów Zjednoczonych, które zostały nieco rozwiane w orędziu określającym pierwsze sto dni władzy. Priorytetem stało się wypowiedzenie umowy handlowej o Partnerstwie Transpacyficznym (TPP) i negocjacje umów dwustronnych pomiędzy USA a zainteresowanymi krajami czy też przygotowanie kompleksowego planu ochrony amerykańskiej infrastruktury przed cyberatakami.

Ucichły plany stawiania muru na granicy z Meksykiem i postawienia Hillary Clinton przed wymiarem sprawiedliwości, które tak głośno postulowano podczas kampanii. Z perspektywy Europy niepokojące wydaje się zapowiadane zbliżenie Waszyngtonu i Moskwy. Dojście Trumpa do władzy może ożywić dyskusję nad sensem utrzymywania sankcji Zachodu wobec Rosji, także na forum Unii Europejskiej. W jaki sposób postrzegają wybór Amerykanów polscy przedsiębiorcy? Spośród 150 respondentów 29% uznało, że jest jeszcze za wcześnie, żeby jednoznacznie określić, jak prezydentura Trumpa wpłynie na gospodarkę globalną, natomiast 27% ankietowanych przewiduje negatywny wpływ. Jak będzie w rzeczywistości? Wydaje się, że pierwsze wnioski będzie można wyciągnąć już po stu dniach władzy Donalda Trumpa.


Triumf Donalda Trumpa wcale nie musi oznaczać zdecydowanych zmian w polityce zagranicznej USA

Dotąd niewiele jeszcze właściwie wiadomo na temat tego, jak Donald Trump – jako prezydent Stanów Zjednoczonych – zamierza poprowadzić politykę zagraniczną z Europą, co nie jest zaskoczeniem, zważywszy na fakt, że nie są to kwestie, które najbardziej interesują opinię publiczną. Więcej w tej materii będzie wiadomo wiosną, kiedy jego administracja zostanie uformowana. Można oczekiwać, że skupi się na wewnętrznych sprawach i ekonomii USA, bo tego domagają się sami Amerykanie. Dotychczas Trump dał się poznać jako osoba nieprzewidywalna, więc można się również spodziewać, że jego działania na stanowisku prezydenta będą miały podobny charakter.

Z punktu widzenia gospodarki światowej strategiczne dla jej kondycji w kontekście obecnej sytuacji będą zapewne relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Co więcej, jeśli założymy, że Donald Trump w trakcie swojej prezydentury skupi się na tym, żeby – zgodnie z wyborczymi obietnicami – rozwijać rodzimy przemysł i produkcję, zmniejszając tym samym zapotrzebowanie na importowane produkty, to może się to negatywnie odbić na kontaktach z tymi krajami, dla których obecnie USA stanowi jeden z największych rynków zbytu.

Kondycja polskiej gospodarki jest natomiast zdecydowanie mocniej powiązana z wewnętrznymi działaniami naszego rządu oraz sytuacją na rynku europejskim, który jak dotąd wciąż pozostaje stabilny. Dla Polski bardziej istotne jest więc to, jak będą się układać stosunki pomiędzy całą Unią Europejską i USA, choć notowany po wyborach spadek wartości dolara i złotówki nie pozostaje bez wpływu na rodzimy rynek. W takiej sytuacji w Polsce zyskują przede wszystkim firmy realizujące – tak jak marka KiK w myśl hasła „korzystnie, modnie, z pomysłem” – strategię kosztową, stanowiącą odpowiedź na aktualny stan gospodarki i wynikającą z niego zasobność portfeli klientów, którzy w efekcie osłabienia polskiej waluty chętniej sięgają po towary w konkurencyjnych i atrakcyjnych cenach.

Niezależnie od osobistych przekonań i planów Trumpa należy pamiętać, że jego triumf nie musi oznaczać zdecydowanych zmian w polityce zagranicznej USA, bo nie jest on jedyną i niezależną osobą decydującą o jej przyszłym kształcie. W tej materii musi się liczyć z Kongresem i kolegami z własnej partii. Szczęśliwie dla Polski Republikanie, których reprezentantem jest nowy prezydent Stanów Zjednoczonych, zawsze demonstrowali wsparcie dla swoich wschodnio- i środkowoeuropejskich sprzymierzeńców i póki co nic nie wskazuje na to, by miało się to w najbliższym czasie zmienić.

Mariusz Kulik,
dyrektor generalny marki KiK Textil Sp. z o.o.


Co się dzieje z dolarem po wyborach w USA?

Kiedy 9 listopada stało się jasne, że Donald Trump zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych, dolar „zanurkował”. Co takiego wydarzyło się na rynkach, że ciągu kolejnych godzin odrobił wszystkie straty, a w tej chwili jest najdroższy od czerwca i wyraźnie przekracza granicę 4,00 zł? Odpowiada Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.

Wielu analityków rynkowych zwracało uwagę, że wygrana w wyborach kandydata Republikanów powinna oznaczać osłabienie dolara (USD). To przekonanie nie było oparte jedynie na zachowaniu rynku podczas publikacji sondaży wyborczych. Kiedy Trump zdobywał przewagę, amerykańska waluta traciła na wartości, natomiast gdy ją tracił, kurs dolara rósł.

Dość łatwo można było zbudować logiczne uzasadnienie ekonomiczne tego scenariusza. Niepewność po zwycięstwie Trumpa mogła spowodować ograniczenie wydatków konsumentów, co zmniejszyłoby szansę na kontynuację wzrostów wynagrodzeń i miałoby negatywne konsekwencje dla PKB czy wysokości inflacji. W rezultacie Rezerwa Federalna musiałby dłużej utrzymywać stopy procentowe na niezmienionym poziomie, co prawdopodobnie osłabiłoby dolara. Dlaczego jednak ten scenariusz tak szybko przestał być aktualny?

Rynek obligacji skarbowych

Kluczem do rozwiązania tej zagadki jest rynek amerykańskich instrumentów dłużnych. W środę rano rentowności 10-letnich obligacji skarbowych były blisko poziomu 1,7%, a teraz przekraczają granicę 2,2%. Bardzo silny ruch obserwowano także na dwuletnich obligacjach. Ich rentowności wzrosły z 0,7 do 0,97%. W tym konkretnym przypadku ruch na instrumentach skarbowych oznacza wzrost oczekiwań dotyczących przyszłej inflacji. W jaki sposób jednak rynek zaczął się nagle spodziewać wyższych cen w przyszłości, skoro wygrana Trumpa miała je obniżyć?

W przemówieniu prezydenta elekta pojawiała się zapowiedź zwiększenia wydatków infrastrukturalnych. Ta informacja często przewijała się podczas kampanii, była jednak odbierana sceptycznie, chociażby ze względu na fakt, że republikański Kongres jest niechętny zwiększaniu wydatków budżetowych. Dodatkowo sondaże przewidywały, że większość w Senacie zdobędą Demokraci. Wtedy byłoby jeszcze trudniej zbudować jakikolwiek konsensus zmian fiskalnych. Finalnie jednak okazało się, że cały Kongres jest pod rządami Republikanów. Założono więc, że skoro prezydent jest z tej samej partii, to możliwy będzie jednak jakiś plan zwiększenia wydatków infrastrukturalnych, mimo ogólnego negatywnego nastawienia konserwatystów do wyższego deficytu.

Pozytywne podejście dotyczące zwiększenia wydatków wywołało drugą optymistyczną reakcję. Przyjęto także, że zapowiedzi Trumpa o bardziej protekcjonistycznej polityce handlowej nie zmaterializują się lub będą na tyle ograniczone, że nie pogorszą konkurencyjności amerykańskiej gospodarki. Tym razem z kolei zadziałało podejście Republikanów, którzy nie popierają ograniczeń w wymianie handlowej i Trumpowi będzie trudno zmienić ten pogląd.

W rezultacie po początkowej panice inwestorzy dość szybko założyli optymistyczny dla nich rozwój sytuacji. Nastąpi wzrost wydatków budżetowych na infrastrukturę, ale republikański Kongres nie pozwoli, żeby były one zbyt duże. Z kolei zapowiedzi wyższych ceł i weryfikacji umów handlowych odejdą w zapomnienie.

Biorąc pod uwagę fakt, że w tym momencie gospodarka USA rozwija się blisko swoich możliwości wytwórczych i Fed przygotowuje się na podwyżkę stóp procentowych, wzrost wydatków powinien być względnie szybko widoczny w wyższej inflacji. Wyższa inflacja i prawdopodobnie nieco wyższy od wcześniejszych oczekiwań przyszły poziom PKB to większe prawdopodobieństwo, że Fed szybciej niż sądzono będzie podnosił stopy procentowe. Jest to więc również dobra informacja dla amerykańskiego dolara.

Dolar powyżej 4 zł

Wzmocnienie dolara na rynku globalnym przekłada się na wzrost jego kursu powyżej granicy 4 zł. Wyższe rentowności amerykańskich obligacji powodują, że te instrumenty emitowane przez kraje rozwijające się stają się mniej atrakcyjne. Dodatkowo kapitał, który był zaangażowany w wysoko oprocentowane obligacje Brazylii, RPA czy Meksyku, szybko się wycofuje i jest zamieniany na dolary. Od środy rand, real oraz peso straciły do dolara odpowiednio 7,9% i 13% wartości.

Polska jest w nieco mniejszym stopniu narażona na odpływ inwestorów zagranicznych, ale w minionym tygodniu rentowności 10-letnich obligacji skarbowych wzrosły do poziomu 3,32%, co jest najwyższą wartością od czerwca 2015 r. Teoretycznie powinno to przyciągać zagraniczne fundusze, jednak zakładając, że obecny trend może być kontynuowany, globalny kapitał jest raczej skierowany w przeciwnym kierunku i prawdopodobnie czeka zarówno na niższe ceny obligacji, jak i jeszcze słabszego złotego.

Wyższe oczekiwania dotyczące przyszłej inflacji w USA, optymistyczne podejście do wybranych inicjatyw Trumpa i silny odpływ kapitału z rynków rozwijających się wspierają globalną siłę dolara. W rezultacie wiele wskazuje na to, że amerykańska waluta pozostanie droga i utrzyma się powyżej granicy 4,00 zł przynajmniej w najbliższych tygodniach.

Marcin Lipka,
główny analityk Cinkciarz.pl


Relacje z rynkiem azjatyckim. Branża rowerowa nie boi się Trumpa

– Branża rowerowa nie powinna się obawiać Donalda Trumpa, chyba że rozpocznie on wojnę handlową z Chinami – mówi Waldemar Chrapek, prezes zarządu Merida Polska, wyłącznego dystrybutora jednej z czołowych światowych marek rowerowych. – Są jednak możliwe skutki wyborów w USA, których warto być świadomym – dodaje Chien-Hui Lee, dyrektor Taiwan Trade Center Warsaw. Jakie to skutki i jakie są szanse rozwoju dwukołowej branży mocno związanej z Azją?

Nie milkną echa wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA. Jedną z branż, która analizuje wyniki zza oceanu, jest branża rowerowa. Szczególnie istotna jest dla niej Azja, bo to właśnie tam odbywa się większość światowej produkcji rowerów. – Nie tylko ja uważam, że instytucje państwa amerykańskiego są na tyle silne, że nie dopuszczą do wprowadzenia określonych ryzykownych rozwiązań. Niebezpieczeństwo może stanowić polityka zagraniczna Trumpa, jednak uważam, że stosunkowo mała i nieskomplikowana branża rowerowa, która nie ma aż takiego wpływu na światową gospodarkę, ewentualne negatywne skutki odczuje na końcu. Trzeba przy tym pamiętać, że jeśli pojawia się tsunami, to cierpią nawet małe rybki – mówi Waldemar Chrapek, prezes zarządu Merida Polska. Zalecam jednak spokój. – Na razie nic nie zapowiada tsunami, giełdy się uspokoiły, po pierwszych nerwowych reakcjach wszystko wróciło do normy. Rynki czekają na pierwsze polityczne ruchy prezydenta elekta. Możemy ze spokojem oczekiwać przyszłości – tłumaczy. Rowery Merida są projektowane w Niemczech, jednak produkowane są na Tajwanie. Kraj ten jest kluczowy także dla innych ważnych światowych graczy tej branży obecnych również na polskim rynku. – Wybory prezydenckie w USA nie powinny wpłynąć na bliską współpracę między polską a tajwańską branżą rowerową – podkreśla Chien-Hui Lee.

Jest czego się bać?

Jedno z zagrożeń dla europejskiej i polskiej branży rowerowej Chien-Hui Lee widzi w możliwym osłabieniu euro i złotówki. – Donald Trump poruszał w kampanii temat finansowego wsparcia armii amerykańskiej przez sojuszników NATO. Gdyby jego plany zostały zrealizowane, mogłoby to negatywnie wpłynąć na budżet państw Unii Europejskiej i osłabić euro oraz złotówkę w stosunku do dolara. Utrata wartości euro i złotego zaszkodziłaby eksportowi rowerów z Tajwanu do Europy i Polski. Działałaby za to na korzyść europejskich montowni rowerów. Co więcej, potencjalne duże inwestycje w infrastrukturę w USA pobudziłyby dolara. – Wkrótce rynek zweryfikuje te przewidywania – uważa dyrektor Taiwan Trade Center Warsaw. Jego zdaniem warto również zwrócić uwagę na możliwe zagrożenie dla wzrostu ekonomicznego. – Jeśli polityka Trumpa zwróci się w stronę protekcjonizmu, może wywołać wojny handlowe i osłabić wzrost gospodarczy. Wierzę jednak, że w oparciu o zasady Światowej Organizacji Handlu Stany Zjednoczone nie będą mogły nałożyć wysokich opłat na takich partnerów handlowych, jak Chiny, Japonia, Tajwan czy Korea Południowa. To nie powinno się wydarzyć – przekonuje Chien-Hui Lee. Przewiduje on, że największą przeszkodę dla poprawnych stosunków gospodarczych między polskimi importerami a Tajwanem może stanowić sama obawa. – Strach może osłabić chęć do współpracy i inwestycji zarówno na Tajwanie, jak i w Polsce – twierdzi dyrektor Taiwan Trade Center Warsaw.

Tylko spokojnie

Choć branża rowerowa jest świadoma ewentualnych zagrożeń związanych z polityką Donalda Trumpa, bardziej istotne są dla niej szanse rozwoju i ciągłość relacji gospodarczych. – Są one bardzo poprawne między Tajwanem a europejskimi importerami z branży rowerowej. Wyznacza je scenariusz napisany przez europejską branżę rowerową, cło antydumpingowe na określone produkty z Chin, a także rozwój branży w Europie i Azji. Stosunki te są obecnie dobrze poukładane i nie znajduję dla nich żadnych poważnych zagrożeń czy ryzyka gwałtownych zmian – podkreśla Waldemar Chrapek. Uważa on, że reguły gry w branży rowerowej mogłoby zmienić pojawienie się nowego poważnego gracza, czyli Indii. – Wymagałoby to jednak większego otwarcia się tego kraju i podniesienia poziomu technologicznego tamtejszej gospodarki. Po spełnieniu tych warunków mogłoby się okazać, że produkcja w Indiach byłaby bardziej opłacalna niż np. w Chinach. Nie spodziewam się jednak, żeby poważne wejście Indii do gry miało być gwałtownym procesem – przewiduje prezes Merida Polska. Chien-Hui Lee dodaje, że związana z Tajwanem polska branża rowerowa ma nowy, istotny powód do zadowolenia. – Podczas szóstych tajwańsko-polskich konsultacji gospodarczych, które odbyły się w październiku tego roku w Tajpej, podpisano umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską i Tajwanem. Była to kluczowa i długo wyczekiwana chwila, ponieważ rozmowy w tej sprawie zaczęły się już dwadzieścia lat temu – wyjaśnia dyrektor Taiwan Trade Center Warsaw. Jego zdaniem nowe regulacje zapewnią wymierne korzyści dla gospodarki obu krajów. – Umowa zwiększy handel i napływ nowych inwestycji, pozwalając przedsiębiorstwom z Tajwanu i Polski płacić podatki tylko w jednym kraju. Powinno to przynieść więcej wzajemnych inwestycji, m.in. w branży rowerowej.

Branża się rozkręca

Lee Chien-Hui zauważa także inne czynniki sprzyjające stałemu rozwojowi branży rowerowej w Polsce i jej dobrej współpracy z Tajwanem. – Popularność rowerów nad Wisłą stale rośnie, poprawia się także sytuacja ekonomiczna Polski. Polacy coraz chętniej sięgają po sprzęt rowerowy "z górnej półki".Wysokiej jakości rowery i części rowerowe produkowane i sprowadzane z Tajwanu będą w Polsce coraz bardziej popularne – tłumaczy. Jego zdaniem branża rowerowa jest jednak dynamiczna i sytuację w niej mogą zmienić nowi innowacyjni gracze, m.in. z segmentu rowerów elektrycznych. – Niezmiennie to jednak jakość, innowacyjność i cena są kluczowe, by zdobyć udziały w polskim rynku i rozpocząć efektywną współpracę z polskimi firmami branży rowerowej – wyjaśnia. Na rowery elektryczne, w kontekście rozwoju branży, zwraca również uwagę prezes Meridy w Polsce. – Zgodnie z trendami widocznymi na głównym rynku rowerowym Europy rowery elektryczne będą nabierać znaczenia. Centra miast są coraz bardziej zapchane i poruszanie się po nich samochodami powoduje coraz większe koszty, dotyczące m.in. parkowania, eksploatacji ale także rosnące koszty dla środowiska – mówi Waldemar Chrapek. Jego zdaniem popularność rowerów elektrycznych może dodatkowo zwiększyć zamykanie centrów wielkich europejskich miast dla ruchu samochodowego. – Jeśli ta tendencja się utrzyma, to istnieje bardzo duże prawdobodobieństwo, że rower elektryczny stanie się najprostszym i jednocześnie najtańszym środkiem miejskiego transportu. Będzie to duża szansa na rozwój tego segmentu rowerowego. Żeby jednak tak się stało, musi się rozwijać infrastruktura, czyli ścieżki rowerowe powinny być szersze niż kierownica roweru – uważa prezes Merida Polska. – Każdy inny segment rowerowy jest raczej segmentem aktywnego spędzania czasu czy tak popularnej turystyki rowerowej. Są one ustabilizowane i różnią się proporcjami w zależności od kraju – dodaje. Jego wiara w dobrą przyszłość branży rowerowej jest duża, a tego spokoju nie mącą wieści zza oceanu. – Nie trzeba się obawiać Trumpa, trzeba robić swoje bez względu na zmiany największych graczy na scenie politycznej, nawet kiedy toczy to Stanów Zjednoczonych.

Waldemar Chrapek,
prezes zarządu Merida Polska

Chien-Hui Lee,
dyrektor Taiwan Trade Center Warsaw

Kilka wariantów prenumeraty Pokaż opcje
Dwutygodniowy dostęp bez zobowiązań Wybieram

Abonament już od 100 zł miesięcznie

Dwutygodniowy dostęp bez zobowiązań

Pełen dostęp do wszystkich treści portalu
to koszt 100 zł miesięcznie
przy jednorazowej płatności za rok

WYBIERAM

Dwutygodniowy dostęp do wszystkich treści
portalu za 99 zł netto, które odliczymy od ceny
regularnej przy przedłużeniu abonamentu

WYBIERAM

Pełen dostęp do wszystkich treści portalu
to koszt 100 zł miesięcznie
przy jednorazowej płatności za rok

Dwutygodniowy dostęp do wszystkich treści
portalu za 99 zł netto, które odliczymy od ceny
regularnej przy przedłużeniu abonamentu

WYBIERAM

Polityka cookies

Dalsze aktywne korzystanie z Serwisu (przeglądanie treści, zamknięcie komunikatu, kliknięcie w odnośniki na stronie) bez zmian ustawień prywatności, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez EXPLANATOR oraz partnerów w celu realizacji usług, zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Usługa Cel użycia Włączone
Pliki cookies niezbędne do funkcjonowania strony Nie możesz wyłączyć tych plików cookies, ponieważ są one niezbędne by strona działała prawidłowo. W ramach tych plików cookies zapisywane są również zdefiniowane przez Ciebie ustawienia cookies. TAK
Pliki cookies analityczne Pliki cookies umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania przez użytkownika ze strony internetowej w celu optymalizacji jej funkcjonowania, oraz dostosowania do oczekiwań użytkownika. Informacje zebrane przez te pliki nie identyfikują żadnego konkretnego użytkownika.
Pliki cookies marketingowe Pliki cookies umożliwiające wyświetlanie użytkownikowi treści marketingowych dostosowanych do jego preferencji, oraz kierowanie do niego powiadomień o ofertach marketingowych odpowiadających jego zainteresowaniom, obejmujących informacje dotyczące produktów i usług administratora strony i podmiotów trzecich. Jeśli zdecydujesz się usunąć lub wyłączyć te pliki cookie, reklamy nadal będą wyświetlane, ale mogą one nie być odpowiednie dla Ciebie.