KPI na straży kosztów w firmie

Wydaje się, że o miernikach kosztowych powiedziano już wszystko. To nie będzie kolejny artykuł w stylu „TOP 5 KPI kosztowych, które przeniosą Twój biznes na wyższy poziom”. Dlaczego? Bo każda firma, każda organizacja jest inna. Wiele firm ma różne modele biznesowe. Przykładowo, są spółki, które w grupach kapitałowych są centrum kosztowym i rozliczają się wg marży plus, gdzie cost driverem jest np. FTE (ang. Full-Time Equivalent – określa się jako: ekwiwalent pełnego czasu pracy), ilość roboczogodzin lub ilość przejechanych kilometrów. Takie firmy same w sobie mogą być KPI kosztowym dla całej grupy kapitałowej.

W zeszłym roku udało mi się współpracować z moim kolegą ze studiów, który otworzył własną firmę szkoleniową. Poprosił mnie o pomoc w utworzeniu KPI dla jego organizacji. Było to niezwykłe doświadczenie, gdyż dotyczyło biznesu bardzo rodzinnego, dbającego nie o ilość wykonanych telefonów do klientów, a jakość tych rozmów. Wśród wielu rozmów, które przeprowadziłem z moim znajomym, dostrzegłem jedno... cel, misję oraz sposób zarządzania przez niego firmą. On nie chciał wprowadzić KPI i zamknąć się wśród liczb, aby na końcu stracić tożsamość swojej firmy. Dlatego KPI te tworzyliśmy wspólnie, by w pełni odzwierciedlić działania jego zespołu, który ceni sobie przyjazną atmosferę. Postawienie tego przykładu w opozycji do większości korporacji, gdzie liczą się jedynie EBIT, EBITDA lub marże pokrycia pokazuje, że uniwersalne wskaźniki typu TOP 5 dla każdego są nic niewarte.